Wpis Analogowy – 1 –

Wpis Analogowy – 1 –


Prosimy o przeczytanie tej informacji zanim klikniesz „Akceptuję” lub zamkniesz to okno. Pragniemy poinformować Cię, że Zgodnie z art. 13 ust. 1−2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27.04.2016 (tzw. RODO), zapewniamy bezpieczeństwo danym, które są przetwarzane w ramach działania naszej strony. Prosimy Cię o zapoznanie się z Polityką Prywatności naszej firmy. Klikając „Akceptuję” lub zamykając okno, zgadzasz się na warunki przetwarzania swoich danych osobowych wyrażone w Polityce Prywatności.

Cześć!

   Zabieram się do napisania tego wpisu od września, ale zawsze brakuje czasu. Nieoczekiwanie z pomocą przyszedł krótki urlop który dał zielone światło.

  Mój pesel zaczyna się od cyfr 94, znaczy to że miałem jeszcze okazje zahaczyć o piękną fotografię analogową, niestety później bardzo szybko wskoczyły cyfrówki więc większość zdjęć które zrobiłem gdy miałem kilka lat, była nieświadoma. Wtedy liczyło się głównie to żeby „nie ściąć głów”, przy robieniu kolejnych pamiątkowych zdjęć na wycieczkach szkolnych.

   Wraz z ilością wykonanych zdjęć cyfrowych czy to na koncertach, ślubach, zawodach żużlowych, w studio itd. rosła chęć spróbowania czegoś innego, w tym przypadku chodziło o powrót do korzeni.

   Fotografia cyfrowa bardzo nas rozpieszcza, daje możliwość sprawdzenia co wyjdzie w danych ustawieniach jednym szybkim „pstryknięciem”, na karcie pamięci mieszczą się tysiące zdjęć, a obiektyw sam złapie ostrość. Przez takie udogodnienia, w dzisiejszych czasach analogi wydają się być czarną magią. Wydawało się tak również i mi, ale to co rocznik 94 tylko posmakował, dla rocznika 73 było codziennością. Bardzo często rozmawiałem z ojcem jak to było kiedyś, jak podchodziło się do robienia zdjęć w tamtych czasach, z tamtym sprzętem. Z rozmów tych da się wywnioskować ze każde naciśnięcie spustu migawki było już tylko celebracją wcześniej wykonanej pracy. Siedzi mi w głowie jedna historia z jego kółka fotograficznego, gdzie to zanim sięgnięto po aparat i klisze, na początku rysowano na kartce w jaki sposób chciałoby się złapać dany kadr, jakich ustawień aparatu do tego użyć, i o której godzinie najlepiej ułoży się światło aby wykonać dane zdjęcie.

   Mając taką bazę informacji pod ręką musiałem spróbować. Na początek wyszukałem w internecie Zenita 12XP(jeden z pierwszych sprzętów seniora) i canona AE-1 (to już z własnych przekonań). Pierwszą rolkę miałem przyjemność przetestować we wrześniu zeszłego roku podczas wycieczki w Bieszczady. I od razu przypomniała mi się anegdotka z kółkiem fotograficznym… zanim kadr, trzeba pobawić się ze światłomierzem, potem ręcznie złapać ostrość, no i dopiero na koniec dokonać celebracji naciśnięciem spustu migawki, kupiło mnie to od razu! Od tamtego momentu zdjęcia (dla siebie) robię już tylko na kliszy. Celebracja wykonania zdjęcia + oczekiwanie na efekty to bardzo przyjemna sprawa. Ilość klatek na kliszy dodatkowo zmusza do przemyślenia każdego ujęcia.

   Po wywołaniu efekt był taki jak wyobrażałem to sobie podczas rozmów z ojcem, tonalność oraz prawdziwość tych zdjęć ciężko wytłumaczyć słowami, dlatego wstawiam kilka klatek może Wasze odczucia będą podobne do moich, dajcie znać co sądzicie :))